4.12.2013

Taemin - Island - Opowiadanie

Wstawiam to opowiadanie ze względu że nie mam czasu ani weny na napisanie niczego innego. Dodam także że znalazłam je na dysku. Waszą aktywnością z Strawberry jesteśmy załamane! Naprawdę , bardzo nam z tego powodu przykro.Miłego Czytania


- Umma! Musimy płynąć statkiem?- Zapytał chłopiec, wskazując na pieska.- Eza się boi-
Kobieta jedynie uśmiechnęła się , wiedziała ,że Taemin nie chciał opuszczać rodzinnego miasta. Dziś był dzień,kiedy 15 letni chłopiec razem z mamą i ulubiony pupilem płynął do ojca, na hawaje. Dzień jak co dzień, słonce świeciło i wiał lekki wiatr, chłopiec opierał się o szybę od samochodu i ostatni raz spoglądał na swoje ukochane miasto, Seul. Łzy spływały po polikach Lee, trudno mu było to zostawić.  Przyjaźń, Pierwsza miłość, Rodzina.. to właśnie teraz traci, musi zacząć swoje życie od nowa. Piesek siedział na kolanach nastolatka smacznie śpiąc, ten pogłaskał go *Dla Ciebie też to będzie trudne* pomyślał.

W końcu samochód stanął obok portu, wujek Tae otworzył drzwi od auto swojej siostrze i pomógł zabrać walizki.
-Oh będzie was tutaj brakować.- Powiedział smutno mężczyzna czochrając czuprynę siostrzeńca.- Zwłaszcza Ciebie szkrabie.
Młody odsunął się od wuja i udawał obrażonego,lecz zaraz wybuchł śmiechem  i dodał „Też będzie nam Ciebie brakować wujku” . Teraz były chwile pożegnanie, tego każdy nie cierpiał. Taemin był wrażliwym chłopcem, często płakał, nie bał się tego okazywać, nie bał się wyrażać swoich uczuć.  Po polikach chłopca spłynęły łzy, świadczyły one o tym że nie chce się on żegnać. Wtulił się do starszego mężczyzny po czym zabrał Eze  i skierował się z rodzicielką. Statek był ogromny, Lee miał złe przeczucia, on nie lubił statków, nie ufał im. Mimo tego skierował się w jego stronę, jego mama rozmawiała z jakimś mężczyzną, lecz po chwili zawołała syna i razem poszli do swojej kabiny.
-Umma, nadal nie wiem czy to dobry pomysł.- Mówił spokojnie nastolatek.- Nie ufam statkom.
-Wiem kochanie.- Odpowiedziała kobieta tuląc go do siebie.- Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
Posłuchał się mamy i już spokojniej usiadł na swoim łóżku tuląc do siebie psa. Po 15 minutach wielka maszyna wreszcie ruszyła. Wszyscy ludzie przesiadywali w „sali balowej”  słuchając klasycznej muzyki i popijając białe oraz czerwone wino, co chwila ktoś się śmiał ewentualnie płakał z zachwytu. Minnie zdecydował się także zobaczyć te wspaniałe,jakże uroczyste przyjęcie,więc wybrał się do danego pomieszczenia zostawiając pupilkę samą. Delikatnie zamknął za sobą drzwi i zszedł schodami na dół, muzyka rozchodziła się po całym dolnym piętrze statku. Lekko zerknął przez okienko i od razu stwierdził że to nie jest miejsce dla niego.  Chciał się przewietrzyć, skierował się na zewnątrz, w jego oczy od razu rzuciły się ciemne chmury oraz silny wiatr.
-Mówiłem że nie ufam statkom..-Powiedział zdenerwowany i szybko skierował się w stronę balu.- Muszę znaleźć mamę.
Zanim zdążył do biec po całym pokładzie statku rozległ się głos grzmotów, była burza a to oznaczała tylko jedno...Sztorm.. W głośnikach dało się słyszeć głos kobiety która kazała nie panikować. Lee szybko szukał mamy, niestety nigdzie jej nie widział. W pewnym momencie statek o coś trzasną, dało się słyszeć płacze oraz krzyki pasażerów. Chłopak dalej biegał po całym statku, szybko skierował się do kabiny i złapał swoją sunie. Nadal rozglądał się za rodzicielką, właśnie wtedy kiedy miał zacząć płakać usłyszał krzyk mamy, prędko zmierzył gu niemu. Pani Lee trzymała się barierki statku, Tae krzyknął za nią, czuł jak do jego oczy napływają łzy
-Kocham Cię synku.- Powiedziała także załzawiona i właśnie w tym czasie statek znów o coś walną i zaczął tonąć, jego mama puściła się.- Uważaj na siebie
Minnie w tej chwili topił się we własnych łzach, jego krzyki mieszały się z płaczem i wrzaskiem inny osób. Nastolatek szybko skierował się do miejsca gdzie znajdowały się łodzie ratunkowe lecz właśnie w tym momencie stracił przytomność, przed oczami widział całe swoje życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz